Sporo
dzieci, jak nie liczna większość, w okresie 8 miesiąca odmawia posiłków stałych.
Zamyka buzię przed podawaną łyżeczką, bez względu czy jest to mało apetyczna
zupka czy pyszny, słodki deserek na bazie jabłek… Do
tej pory problemu nie było, dziecko ładnie i z apetytem zjadało całą przygotowaną
porcję posiłku. Dlaczego? Bo każda NOWOŚĆ
jest fajna- do czasu.. Poznawanie
smaków, podawanie jedzenia łyżeczką- ale ileż można;) W końcu się dziecku nudzi
taka forma posiłku, a głód nie jest priorytetem (nie wiąże JESZCZE głodu z
potrzebą jedzenia- czasami może go doświadczać, ale nie wie jak go zaspokoić). Rodzice zachodzą w głowę, robią badania krwi na ewentualną anemię
lub inne schorzenia wywołane ową niechęcią do jedzenia.. Ale czy taki diabeł
straszny?
|
http://e-kartki.net.pl/ |
Dziecko wchodzące w
okres Ósmego miesiąca,
diametralnie zmienia postrzeganie świata. Potrafi już rozróżniać pewne
zachowania rodziców, zdaje sobie sprawę z przyczyn i ewentualnych skutków, wie,
że może przemieścić się dalej niż na drugi bok swojego ciałka, rozpoznaje
znajome osoby, a przejawia lęk przed obcymi. Chce wciąż udoskonalać swoje nowo
nabyte umiejętności, pełzanie zamienić w raczkowanie, raczkowanie w chodzenie,
chodzenie w wspinanie itp. Itd… Jak widać, pracy przed nim co niemiara, dlatego
SZKODA CZASU NA JEDZENIE! Najważniejsza
jest zabawa, ruch, misie, samochody,
piloty, komórki etc. Rodzice usiłując podać posiłek, mają z reguły marne
szanse.. Może uda się podać 2-3 łyżeczki, ale zaraz potem jest krzyk, próba
samodzielnego wyjścia z krzesełka, plucie, parskanie i ogólna niechęć do
kolejnej łyżki posiłku… Co zatem zrobić? Dziecko jeść musi, głodować nie
powinno, ale...
Nie
możemy dopuścić do sytuacji, że na siłę staramy się dziecko nakarmić. „Wciskamy”
kolejną łyżeczkę, biegamy po całym mieszkaniu, aby wychwycić moment nieuwagi dziecka
i wtedy BACH- kolejny sukces, kolejna łyżka! Nie tędy droga… skutki mogą być
zgoła odwrotne do zamierzonego. Przy kolejnym posiłku dziecko zaciśnie usta i
odmówi już pierwszej łyżki, potem jest jeszcze gorzej.. Zatem co robić?
|
http://fitness.sport.pl |
Przede
wszystkim- odstresować się:) Nie ma nic gorszego od zestresowanego rodzica z
drżącą łyżką zupki. Dziecko zagłodzić się teoretycznie samo nie da. Wtedy zazwyczaj
domaga się częstszego przystawiania do piersi lub podawania mm- NIE ODMAWIAJMY
MU TEGO. I nawet jeśli okres ten będzie trwał dłużej, nic się nie stanie,
ponieważ do roku podstawą diety dziecka powinno być mleko. Sytuacja staje się poważna w momencie, kiedy dziecko spada na wadze,
jest apatyczne, blade, nieskore do zabawy, rzadko się wypróżnia i odmawia nawet
mleka- wtedy trzeba sprawę skonsultować z lekarzem i zrobić szczegółową
morfologię krwi.
Co zatem zrobić, aby zachęcić dziecko do
jedzenia?
Odpowiedź
jest dosyć prosta- sprawić, aby jedzenie nie było nudną, schematyczną
czynnością, wprowadzić element „zabawy”, pozwolić odkrywać go wszystkimi
zmysłami i dać dobry przykład swoją postawą.
Bardzo
ważne jest, aby pora posiłków dziecka zazębiała się z posiłkami dorosłych. Udowodniono, że dzieci chętniej zjadają swój
posiłek widząc, że mama i tata również jedzą, a na dodatek mają na talerzach
podobną potrawę. Najlepiej posadzić dziecko do krzesełka bez tacki, przysunąć
do stołu przy którym sami siedzimy i podać posiłek. Wtedy poczuje się „jak
dorosły” :)
Dodatkowo, metoda BLW działa cuda.. I nie ważne, że marchewka właśnie
wylądowała na ścianie, a brokuł wraz z sosem pomidorowym na nowej koszuli taty-
ważne, że dziecko zjadło cokolwiek. Z
dnia na dzień jedzeniowej bitwy będzie mniej, aż w końcu, któregoś dnia zorientujesz
się, że Twój mały bohater/mała księżniczka zjadła
cały posiłek nie upuszczając na podłogę ani kęsa! Gwarantuję CI, że
widok jest wtedy niezapomniany i godny wcześniejszych poświęceń! Pozwalając
dziecku, smakować, testować, lizać, rozdrabniać, rozgniatać- dasz mu poczucie
smaku, konsystencji, zapachu. Jest to bardzo ważne również w nauce gryzienia i
żucia. Odrzuć stereotypy, że dziecko powinno zjeść sztywno określoną ilość,
założoną przez producenta żywności- każde dziecko zjada tyle, ile potrzebuje do
prawidłowego wzrostu. Oczywiście bez
popadania w skrajności. Metoda BLW ma pod tym względem przewagę, ponieważ
dziecko samo reguluje swój apetyt i zjadane porcje. Wybiera to, co najbardziej mu odpowiada, przekonuje
się do nowych smaków sam, bez
narzuconych schematów. Pamiętajmy tylko, aby owe posiłki były urozmaicone,
kolorowe, pełne warzyw, owoców. Wybierajmy różną konsystencję podawanych potraw-
całe warzywa/owoce, chleb, szynkę, twarożek, ugotowaną kaszę, ryż, makarony różnych kształtów, kisiele, budynie, drobne warzywa i owoce (groszek,
borówki).
Zatem- nie taki diabeł straszny.. Spokojnie podejdźcie do tematu i stawcie mu
czoła, ucząc siebie cierpliwości, a dziecka poznawania nowych smaków. Sukces
gwarantowany, nawet jeśli w początkowej fazie wyglądało to tak...
|
www.sosrodzice.p |
Powodzenia! :)