Ostatni post, tak jak myślałam,
wzbudził wiele kontrowersji… I naprawdę dziwi mnie, dlaczego niektórzy są tak
zbulwersowani faktami, które mają podłoże w setkach badań i doświadczeń, za którymi stoi grono fachowców i
specjalistów w owej dziedzinie. Rozumiem instynkt macierzyński, ale bez
przesady… Trzema mieć też trochę pojęcia w niektórych kwestiach. Instynktownie
można czasami zrobić dziecku po prostu krzywdę na całe życie…
www.demotywatory.pl
Ok, bez wywodów i zanudzania.
Dostałam kilka zapytań, odnośnie
karmienia mlekiem modyfikowanym, w tym jedno- dlaczego nie można reklamować
mleka początkowego 0-6mc i zawsze podkreślane jest, że mleko matki jest
najlepsze. Niby odpowiedź nasuwa się sama, bo JEST NAJLEPSZE, ale dlaczego wielkie koncerny żywności, nie proponują
zakupu mleka od początku bijąc na tym sporo kasy?
Jest tak dlatego, ponieważ WHO zabrania tego robić. Ale dlaczego?
W latach siedemdziesiątych,
głównym producentem żywności dla dzieci była firma NESTLE. Wpadli oni na genialny pomysł! Postanowili zaopatrzyć
Afrykańskie dzieci w mleko modyfikowane, całkiem za darmo. Konsekwencje były
tragicznie… Wiele niemowląt w krótkim czasie zmarło. Dlaczego tak się stało? Głównie
z powodu głupoty obdarowującego...
Po pierwsze - darmowe mleko modyfikowane w końcu się
skończyło,a piersi afrykańskich kobiet nie dawały już mleka (koszt zakupu mieszanki
był dla nich nieosiągalny). Koło się zamknęło i dzieci zmarły z głodu.. Po
drugie poziom sanitarny i dostęp do czystej wody w afrykańskich wioskach był w opłakanym stanie, stąd wdały się infekcje, z którymi małe organizmy nie były w stanie
walczyć bez naturalnych przeciwciał.
Po tym incydencie firma została oskarżona i w
konsekwencji WHO w 1981roku utworzyła Międzynarodowy Kodeks Marketingu Produktów
Zastępujących Mleko Kobiece.
Mówi on miedzy innymi o ZAKAZIE:
- nawiązywania bezpośrednich kontaktów przedstawicieli handlowych z personelem medycznym, kobietami w ciąży oraz matkami.
- rozdawania bezpłatnych próbek mleka modyfikowanego w szpitalach i obiektach publicznej służby zdrowia
- promocji produktów spożywczych dla niemowląt poniżej 6 miesiąca życia (w tym mleka, smoczków, butelek)
- rozdawania prezentów rodzicom oraz pracownikom służby zdrowia
- używania na opakowaniach wizerunku matki karmiącej dziecko mlekiem modyfikowanym.
http://wolnemedia.net/spoleczenstwo/afryka-zapomniany-lad/
Jak
widać, WHO stanęło na wysokości zadania. Mam nadzieję, że w kwestii
rozszerzania diety w niedalekiej przyszłości też coś podziała i wyeliminuje z
rynku słoiczki z nadrukiem „po 4 miesiącu”, które sieją sporo zamieszania…
7 komentarze:
Hm, ciekawa jestem jak prawo na się do tego, że w szpitalach są dzieci dokarmiane mlekiem z owych bezpłatnych próbek...
W zasadzie nijak... Zasłaniają się brakiem matczynego pokarmu i potrzebą dokarmiania mm. Na szczęście coraz więcej szpitali zakłada swoje "banki" mleka matek i dokarmia chociażby strzykawką zamiast smoczka:)
W szpitalu, w którym rodziłam Marysię odbywały się masowe pielgrzymki świeżo upieczonych matek do dyżurki pielęgniarek z prośbą o dokarmienie ich noworodków. Rozmowa z położną potwierdziła moją teorię o zwyczajnym chodzeniu na łatwiznę i braku mądrości owych Pań w tej kwestii. To jasne, że czasami pokarmu jest za mało, lub za dużo i potrzeba czasu zanim się to unormuje, ale niektórym nie chce się czekać, albo po prostu nie wiedzą dlaczego tak się dzieje. A pielęgniarki nie tłumaczą. Ja z Marysią też miałam problem, bo po trzech godzinach karmienia nadal była głodna, więc byłam zmuszona prosić o dokarmienie, ale robiłam to z rozsądkiem i tylko w sytuacjach naprawdę kryzysowych.
Myślę, że największym błędem jest nieinformowanie matek oraz zbyt mało pomocy... Każda świeżo upieczona mama boryka się z nowymi, nieznanymi problemami i szuka pomocy, a niektórym pielęgniarką łatwiej podać mleko modyfikowane niż pomóc w przystawieniu do piersi... Niestety szpitale nie ułatwiają dobrego startu naszym maluszkom i nam.. matkom. Ale pocieszające jest, że powoli, coraz więcej takich, w których warto rodzić:)
W szpitalu gdzie rodziłam nie zauważyłam, żeby pielęgniarki dokarmiały dzieci, raczej stawiano na naturalne karmienie. No chyba, że ktoś faktycznie miał problemy z pokarmem.
Ja ponawiam prośbę o wpis "słoiczki kontra gotowanie" :-)
hej_placzolina: Dziś będzie post na temat rozszerzania diety:) A odnośnie słoiczków będzie osobny post, obiecuję, że już za kilka dni:) Pozdrawiam!
Prześlij komentarz