czwartek, 5 grudnia 2013

Po co to wszystko?


               Wszystko zaczęło się 14 stycznia 2013roku, kiedy na świat przyszedł Michaś. Jako młoda mama, chciałam mu zapewnić wszystko co najlepsze i najzdrowsze. Wertowałam książki, Internet, rozmawiałam z rodziną, znajomymi, lekarzami- chciałam wiedzieć wszystko i w zasadzie nic. Instynkt okazał się najlepszą radą.
                 Do czasu. 

                 Przyszedł czas, na wprowadzanie pokarmów stałych… a w zasadzie, przyszedł czy nie? 

Z wykształcenia jestem Technologiem Żywności, ukończyłam Technologię Żywności i Żywienie Człowieka oraz Bezpieczeństwo w Łańcuchu Żywnościowym. W niedalekiej przyszłości chcę pogłębiać  wiedzę w dziedzinie Dietetyki, szczególnie ze specjalizacją żywienia dzieci i niemowląt. Jak na razie sama poszerzam horyzonty w tej dziedzinie i chcę, staram się!, zachęcać wszystkich rodziców, aby racjonalnie i fachowo podeszli do jakże ważnej dziedziny życia, jakim jest ŻYWIENIE.


              Blog ten powstał głównie z potrzeby uświadamiania...
Jestem przerażona, jaka niewiedza i lekceważenie panuje w szeroko pojętym żywieniu dzieci, a tym bardziej niemowląt! Oczywiście są rodzice, którzy zdają sobie sprawę z konsekwencji, jakie niesie nieodpowiednie żywienie swoich pociech, ale nie oszukujmy się, jest ich bardzo niewiele…
Przeszukując Internet, blogi i przeróżne fora internetowe- gdzie mamy nawzajem wymieniają swoje doświadczenia na temat wprowadzania posiłków stałych do diety maluszków- poczułam jaka jestem bezsilna udzielając porad i wręcz prosząc mamy, aby się wstrzymały z podaniem "tego pysznego serka truskawkowego" 3 miesięcznej córeczce, albo, że "rosołek, taki delikatny od babci z indyczka", wcale nie jest tym co dzidziuś potrzebuje w danej chwili… 

         Ktoś pomyśli, jestem przewrażliwiona i pewnie niejednokrotnie da mi to  do zrozumienia swoim komentarzem, ale ma to swoje uzasadnienia, które będę zamieszczała w poszczególnych postach. Będzie mi bardzo miło, jeśli trafię chociaż do jednej osoby…

            Będzie tutaj o szeroko pojętym karmieniu dzieci i niemowląt, począwszy od karmienia piersią lub sztuczną mieszanką, po propozycje dań, analizę składów produktów przeznaczonych dla dzieci oraz chorobach dietozależnych.

PAMIĘTAJMY:  jesteśmy tym co jemy!






10 komentarze:

hej_placzolina pisze...

To napisz proszę co uważasz za lepsze - słoiczki czy własne gotowanie. Tu opinie są bardzo sprzeczne, nawet lekarze nie są zgodni.

mamadwochcorek pisze...

O, fajnie. Ja choć nie mam wykształcenia w tym kierunku, interesuję się tym tematem bardzo, ale... Ale jak to w życiu bywa- los zaśmiał mi się prosto w twarz, bo będąc oczytaną, uświadomioną, no i przede wszystkim chcącą dobrze mamą, dostałam w prezencie takiego niejadka, że się innym nie śniło... I całą wiedzę mogłam sobie w d... wsadzić, bo moje dziecko i tak wiedziało swoje :) To już za nami, ale jeśli mam być szczera to mało nie zwariowałam przy Niej.

mamadwochcorek pisze...

też jestem ciekawa co myślisz. Moja Starsza Córcia miała zapalenie wątroby, kiedy nas wypisywano ze szpitala (5miesiąc życia) pani doktor powiedziała, że po Jej przejściach poleca słoiczki, jeśli nie mamy dostępu do swoich warzyw. Nie mieliśmy. Podaliśmy gerberki... A czy słusznie? Kto to wie.

Unknown pisze...

Wpis się pojawi już niebawem:) A tak na szybko i jednym zdaniem: Marta W w tym przypadku lekarz miał rację, słoiczkowe jedzenie jest jak najbardziej pewnym źródłem pożywienia niemowląt- dlaczego o tym będzie w poście. A co lepsze? Zdania są BARDZO podzielone i postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości w poście. Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Współczuję i gratuluję wytrwałości w karmieniu niejadka;-)

Wspolczesna Mama pisze...

Zgadzam się w 100% . Wielu mamom po prostu potrzebna jest świadomość. Przy pierwszym dziecku wielu rzeczy nie wiedziałam,ale teraz wiem i też chcę się tym dzielić:) Pozdrawiam wszystkie mamusie:)

Anonimowy pisze...

Bardzo dobry pomysł założenia bloga. Przeraża mnie czasami jak bezmyślnie podchodzą rodzice do kwestii żywienia swoich dzieci (np. Kinderki dla 8 miesięcznej dziewczynki- bo przecież są dla dzieci!), nie zastanawiając się nad skutkami takiego postępowania. Moje dzieciaki nie znają soli, słodyczy, a do picia dostają wyłącznie wodę. Czy jest im z tym źle? Nie, bo nie znają tych wszystkich smaków, które wcale w tym wieku nie są wskazane. Czekam na dalsze posty, szczególnie dotyczące żywienia dzieci po ukończeniu 1 roku :) Pozdrawiam i zapraszam do Majerankowa :)

Unknown pisze...

Grunt to nasza świadomość! Pozdrawiam:)

ula pisze...

Świetny blog! Naprawdę wartościowe miejsce w sieci - będę tu często zaglądała :) Dziękuję za udzieloną radę na FB :) Pozdrawiam serdecznie! :)

Unknown pisze...

Ula- Dziękuję bardzo za tyle miłych słów:)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...